„Kocha, kradnie, szanuje” – na ekrany kin wchodzi „Najmro” – historia o złodzieju, który grał na nosie organom ścigania w czasie szarości PRL-u.
Inspiracja
Jak mówi sam producent – historia bazuje na postaci Zdzisława Najmrodzkiego – legendarnego złodzieja czasów Polski Ludowej. Organom ścigania wymykał się wielokrotnie – bo aż 29 razy! Chciał z życia czerpać garściami, choć niekoniecznie etycznie… Warto jednak zauważyć, że jest to dość „luźne” nawiązanie, ponieważ „Najmro” nie można zaliczyć do kina biograficznego. Jest to raczej dobra fabuła, której bliżej do pewnej kreacji rzeczywistości. Osoby odpowiedzialne za muzykę także tutaj nie próżnowały.
Polska czy Ameryka?
Ową kreację widać już w warstwie kolorystycznej trailera. Jak na PRL jest w niej bardzo „kolorowo”. Barwy są wręcz pastelowe. „Najmro” chce nawiązywać swoją oprawą do kina gangsterskiego. Bohater staje się pewnego rodzaju buntownikiem wobec władzy, więc mimo tego, że jest złodziejem, to mu kibicujemy.
W ogóle „Najmro” jest nieco filmem na opak – tak jak sama postać wbrew obiegowemu obrazowi PRLu. Brawurowe akcje i pościgi, nocny świat dyskotek i barów, dancingi – to wszystko zderza się ze znaną wszystkim starszym czytelnikom szarością dnia codziennego. Oczywiście wyczuwamy w tym wszystkim pewną stylizację, zabawę konwencją.
Brawurowa obsada
Dawid Ogrodnik potrafi wcielić się naprawdę w różne postaci – nawet niepełnosprawnego chłopaka z „Chce się żyć” Marcina Pieprzycy. Tutaj pokazał się ze strony uwodzicielskiego złodzieja, którego właśnie miłość może zatrzymać na przestępczej drodze. Nie będziemy zdradzać czy się ustatkuje i jak ten konflikt wpłynie na jego przyszłość.
W filmie znajdziemy także Dorotę Kolak (co ciekawe już trzykrotnie grała matkę aktora w innych filmach). Przeciwnikiem (także z charakteru) Najmrodzkiego w filmie jest milicjant Barski (Robert Więckiewicz). Na scenie pojawią się także m.in. Jakub Gierszał, Andrzej Andrzejewski, Olga Bolądź i Rafał Zawierucha.